Samodyscyplina i powtarzalność jest kluczem do sukcesu w Kalistenice, życiu codziennym, innych sportach, pracy i kontaktach mięzdzyludzkich.


Wzrok już jakimś cudem wrócił. Łomoce serce, ale da się jeszcze opanować drżenie rąk. Brak czucia w lewej nodze? Nie, tylko odrętwiała pod naciskiem ogromnego krwiaka, który powstał po uderzeniu tępym obuchem w udo. Nie ważne. Nic nie jest teraz ważniejsze od tego, by po prostu przeżyć. Ruch w lewo, ruch w prawo, unik. Wzrok wręcz do okoła głowy, skokiem unik sieci. Sandały ugrzęzły w piastku po twardym lądowaniu. Szybki skręt za siebie, zarzut tarczą. Błyska słońce odbite od stali, łomoce głuchy odgłos rąbania mieczem dwuręcznym w drewniany okrąg. Bark odskakuje raz za razem, dwa kroki w tył, cios, pchnięcie, unik... Kolosseum wrzy, słychać krzyki i skandowanie imion ulubionych zawodników. Ostatni unik był tylko odruchem, bo już nie był potrzebny. Pada stu kilowe truchło na kolana. Odrąbany bark odstaje wyraźnie od ciała ukazując czerwono-szkarłatną otchłań wnętrza ludzkiego. Ostatnie, zdziwione, a może spokojne spojrzenie? Tego już nie wiadomo. Przeciwnik przewraca się na bok. Pchnięcie okazało się skuteczne, tym razem walkę udało się wygrać. Adrenalina nie pozwoliła odczuć, że coś jest nie tak. Prawa ręka wisi bezwładnie, miecz trzyma się tylko przez skurcz dłoni. Za moment następne wyjście na przesiąkniętą krwią arene, której piasek pod wpływem jej i palącego słońca wydaje się być brunatny. Trzeba coś zrobić, ale przecież się uda. Jestem przecież gladiatorem. Czy owinięcie ramienia brudnym, płóciennym bandażem wystarczy, zanim ktoś pomoże nastawić porachowane kości? Niech to szlag, ale wszystko będzie teraz lepsze niż brak jakiegokolwiek działania.

 

Czasem najmniej skuteczne w swoim teoretycznym założeniu rzeczy, są bardziej rozwojowe, niż nie wiadomo jak rozbudowany plan działania, który jest ciężko wprowadzić w życie.



Wszystko jest lepsze niż brak działania. Choćby najmniejszy krok na przód jest w porównaniu do stania w miejscu ruchem wręcz tanecznym. Najważniejsza zasada działania, to podejmować decyzję, aby coś zrobić. Czasem najmniej skuteczne w swoim teoretycznym założeniu rzeczy, są bardziej rozwojowe, niż nie wiadomo jak rozbudowany plan działania, który jest ciężko wprowadzić w życie. Tak jak gladiator na arenie mamy tylko chwilę w swoim dniu, aby poskładać się w całość i zacząć działać. Życie biegnie, ucieka czas bezpowrotnie, a z pozycji kanapy, albo dnia biznesowego jesteśmy przegrani na froncie aktywności fizycznej. Musimy wstać, czas działać!
 

Kalistenika - ruchomość - cz. III

Dzisiaj zazwyczaj nie potrzeba podnosić tarczy do góry, a wojny i walki odbywają się na innych poziomach sprawności. Czy oznacza to, że budowa ciała r...


Powodów, dla których nie da się znaleźć 5 minut w ciągu dnia na wykonanie 2-3 ćwiczeń może być conajmniej kilka: kompletny brak zorganizowania, totalne lenistwo, własna śmierć. Czytelnicy tego tekstu raczej napewno są żywi (chyba, że coś mnie ominęło w rozwoju technologii i medycyny) dlatego jedną sprawę eliminujemy. Lenie również nie czytają, a ja jako człowiek o dużych pokładach wiary w ludzkość stawiam zawsze na dobre cechy osób z mojego otoczenia, więc wiem, że napewno zostaje nam jedna kwestia. Brak zorganizowania.

Ustalmy pewne sprawy: nie można nagle wywrócić życia do góry nogami i oczekiwać, że wszystko się ułoży. Jeśli do tej pory jadło się fast food i słodycze, to z dnia na dzień przechodząc na dietę przypisaną olimpijczykom nie poczujemy się lepiej. Wręcz przeciwnie, bo organizm będzie się domagał dawnego stanu rzeczy. Jeżeli w poprzednich latach swojego życia nie uprawialiśmy sportu nie ma sensu rzucać się na 1,5-2h sesje treningowe. Oprócz ryzyka, że możemy ich nie przeżyć, a w najłagodniejszym wypadku nabawić się kontuzji, po prostu istnieje duża możliwość, że zasoby motywacji i chęci do działania się wyczerpią.
 

Czynność, która jest powtarzana z regularnością codzienną w przeciągu dwóch tygodni, a zarzucona na kolejny miesiac jest niczym zmarnowanie cennego czasu.


Ważne jest myślenie długofalowe. Dopiero kiedy weźmiemy do ręki książkę, przeczytamy, że zmiana stylu żywienia wpłynie pozytywnie na nasz stan zdrowia ogólnego i czasem także w konkretnych przypadkach chorobowych. Zatem równie ważna jest odpowiednia wiedza. Czynność, która jest powtarzana z regularnością codzienną w przeciągu dwóch tygodni, a zarzucona na kolejny miesiac jest niczym zmarnowanie cennego czasu. Jeśli tak ma wyglądać mądre wdrażanie się w systemy usprawniające naszą codzienność, to równie dobrze możemy iść oglądać Toma i Jerrego. Więcej będzie z tego pożytku, myśląc długofalowo, bo nie zrobimy sobie kuku. Bardzo potrzebne będą wykształcone odpowiednie nawyki. To one powtarzane regularnie przyczynią się do rozwoju. Rozłóżmy zatem model działania na czynniki pierwsze, składające się z 3 wymienionych powyżej zasad:


A. Myślenie długofalowe. Po co robić 5 minut ćwiczeń? Przecież to nic nie da!
 

Wprowadzenie każdej formy ruchu w życie codzienne jest korzystną inwestycją. Chyba, że mówimy o ciężkiej pracy fizycznej i godzinach spędzonych w niekorzystnych pozycjach - wtedy ruch odpowiednio ukierunkowany będzie lekarstwem. Wprowadzanie do swojego życia nawyków ćwiczenia poprawi samopoczucie, korzystnie wpłynie na poczucie własnej wartości, bo będziemy mieli świadomość tego, że robimy coś pożytecznego i dobrego dla siebie. To z kolei sprawi, że chętniej podejdziemy do pokonywania trudności ćwiczeń fizycznych częściej. Poprawnie wykonane ćwiczenia stymulują układ nerwowy organizmu do przyjmowania prawidłowej postawy ciała, ta z kolei przekłada się na stan zdrowia. Kiedy znikają dolegliwości bólowe kolan, bioder i kręgosłupa czujemy się dobrze. Patrząc na tak spektakularny efekt zaczynamy odczuwać ciekawość - co jeszcze można zrobić? Nim się obejrzymy, okazuje się, że regularnie ćwiczym przez 5 minut codziennie. Prosta matematyka nam powie, że w ciągu tygodnia to już 35 minut. A co, jeśli zwiększymy czas ćwiczeń do 15? Prawdziwe rewolucje rodziły się w piwnicach. Stopniowo i małymi krokami zagraniały sobie zwolenników, by w końcu dać upust efektowi działań podziemnych. Tutaj jest podobnie, trzeba skrzętnie budować warsztat ćwiczeń i nie dać się ponieść. Zaufać swojemu rozsądkowi, a nie tej idealnej części nas, mówiącej "rób wszystko, albo nie rób nic". Znacie to sportowe hasło, 100% albo nic? Zawsze bawiły mnie slogany reklamowe z puszek z chemicznymi suplementami. W wypadku gdy grozi nam uraz z przetrenowania i niewiedzy lepiej jednak, aby to było po prostu 30%. W podejściu "pięcio minutowym" warto rozłożyć sobie ćwiczenia na takie, które będą się rzadko powtarzały. Z racji tego, że mamy mało czasu na ich wykonanie muszą być różnorodne i intensywne. Dla jednych intensywne będą przysiady, dla drugich... Też. Dobór intensywności to kwestia indywidualna. W swojej pracy spotkałem się z początkującymi, którzy nie dotrwali 15 minuty pierwszego treningu, a są też tacy, którzy po 60 minutach byli zdziwieni, że czas tak szybko upłynął. Jednych i drugich szanuję tak samo. Chcę tylko powiedzieć, że wykonanie 20 przysiadów dla kogoś może być kamieniem milowym, a dla innej osoby, aby osiągnąć ten sam stan powysiłkowy potrzeba 3x 30 wykonane w jak najmniejszym odstępie czasowym. Brak powtarzalności ćwiczeń to również klucz do sukcesu. Im częściej stymulujemy nasze ciało na rozmaite sposoby, tym więcej informacji przebiega do mózgu, tworząc nowe połączenia neuronowe na drodze układ ruchu – system sterowania ciałem, czyli zawartość czaszki rzecz jasna. Trzeba też wiedzieć trochę na temat sposobów przygotowania się do wysiłku w tak krótkim okresie czasu. Są różne metody i nie wszystkie z nich działają na każdego. Musimy sobie zdawać sprawę z tego, co życie codzienne uczyniło z naszym ciałem i jakie są jego najsłabsze punkty, a potem zabrać się za opracowanie metod wyprowadzania stanu rzeczy do normalności. Z notesem i długopisem. Jeśli prowadzisz siedzący tryb życia, już teraz odwiedź portal fizjoterapeutyczny i wyszukaj hasła "pasmo kulszowo-goleniowe". Nie ma na co czekać!


B. Odpowiednia wiedza. Jak u licha to zrobić? Mam to gdzieś...
 

Brak przygotowania i odpowiedniego poziomu informacji powoduje frustrację na poziomie świadomym i nieświadomym. Jeśli nie wiemy jak ćwiczyć, warto zajrzeć na półkę z literaturą sportową w Empiku, lub zatrudnić osobistego trenera takiego jak ja, aby mieć pewnośc, że robimy to dobrze. Odpowiednie przygotowanie się do działań, których wykonanie mamy zaplanowane w niedalekiej przyszłości to kolejny z etapów świadomego rozwoju. Warto uświadomić sobie, że znając odpowiedź na pytanie "po co to robię" chętniej podchodzimy do realizacji swoich założeń. Proste pytanie - po co to robię? Odpowiedź jest równie prosta. Chcę dbać o siebie, aby cieszyć się doskonałym sampoczuciem, wyglądem i ponadprzeciętną sprawnością fizyczną. Jeżeli już wiemy dlaczego podejmujemy pewne kroki, to łatwiej też będzie nam zrozumieć potrzebę sięgnięcia po odpowiednią literaturę, bądź inne rzetelne źródła wiedzy. Skąd wiedzieć, że takowe informacje są wiarygodne? Potrzebujemy kierować się kilkoma kryteriami wyboru i oceny źródła: musi być renomowane przez znane i dobrze oceniane instytucje, albo pochodzić bezpośrednio z takiego źródła. W dzisiejszych czasach bardzo liczy się opinia, którą dany trener, książka czy portal mają w sieci. Tutaj nic się nie ukryje. Internauci bez litości wychwycą każde błędy, ale też bardzo często na jaw wychodzą także pozytywne akcje. Niestety opinie w internecie bardzo łatwo jest sztucznie podbudować, albo zepsuć, dlatego należy założyć tutaj pewien margines błędu. Im większa instytucja, tym większe ryzyko, że część komentarzy na jej temat jest zmyślona
lub złośliwie umieszczona na szkodę. Własnie z tego względu jako trzecie kryterium warto wziąć pod uwagę badania naukowe i bibliografie. Czerpanie informacji z takich miejsc świadczy zazwyczaj dobrze o autorach informacji. Można dzięki temu ocenić, czy odpowiednio przyłożyli się oni do własnej publikacji. Korzystając z literatury i badań w niej opisanych często można podważyć lub potwierdzić słuszność teorii, które zamieszczne są na łamach portali internetowych oraz książek. Co jeśli nie mamy czasu na czytanie całego artykułu lub książki? Czasami wystarczy wstać 10, 15 minut przed budzikiem, aby zawiesić oko na czymś, co pozytywnie wpłynie na nasz rozwój. Jeżeli nie lubimy porannego wstawania to taki sam okres czasu można poświęcić na czytanie leżąc już w łóżku.


C. Zdrowe nawyki. No trzeba zrobić, ale nie da się do tego zabrać...
 

Potrzebny jest wyzwalacz zdrowych nawyków. Coś co nieustannie będzie przypominało o potrzebie wykonania konkretnej czynności. Sprawdza się to tak w sporcie jak i w życiu powszednim. Wyzwalaniem nawyku zapinania pasów w samochodzie może być sam fakt przekręcenia kluczyka w stacyjce, albo wciśnięcie pedału hamulca. Tak samo można kojarzyć sobie inne czynności, których wykonanie może wydawać się oporne. Mogą one nagle stać się łatwiejsze do wykonania kiedy na naszej drodze pojawi się coś, co spowoduje przypomnienie sobie o konieczności ich zrobienia. Może to być jakiś przedmiot albo myśl, która spowoduje skojarzenie z daną czynnością. Jak wspomniałem w podpunkcie pierwszym - regularność to klucz do sukcesu. Liczą się składowe kilku małych działań. To one tworzą cały duży efekt. Nawyki powtarzania aktywności fizycznej przez 5 minut dziennie pozwolą wprowadzić nasz organizm na wyższy poziom, a nim się spostrzeżemy będziemy robili to regularnie i co raz częściej.
 

Dla kogo Kalistenika?

Co jest potrzebne do wykonania ćwiczeń kalisteniczych? Chęci, chwila czasu każdego dnia i trochę otwartej przestrzeni. Ważne są też wskazówki profesjo...


Osobiście tkwiłem też kiedyś w pułapce czasu i przestrzeni, żyjąc w przeświadczeniu, że muszę robić wszystko na raz i najlepiej. Zmieniłem podejście w momencie, kiedy okazało się, że podejście tego rodzaju zrujnowało moje zdrowie. Podjąłem wszelkie możliwe środki – książki, artykuły, spotkania z ludźmi mogącymi wprowadzić u mnie zmiany, inwestycje w medycynę konwencjonalną i niekonwencjonalną. Czas mojej rekonwalescencji dał mi dużo możliwości na przemyślenia systemu, którym prowadziłem się do tej pory. Konkluzja jest jedna - mniej znaczy lepiej. A żeby uściślić sentencje i oddać jej 100% wyraz należy dodać do niej - mniej, ale częściej znaczy lepiej. Samodyscyplina i powtarzalność jest kluczem do sukcesu w Kalistenice, życiu codziennym, innych sportach pracy i kontaktach mięzdzyludzkich.
 

Mniej, ale częściej znaczy lepiej.


Determinacja by przeżyć na arenie. Gniew, ból i drżące ręce. Jedyne odczucia, które towarzyszą obecnej sytuacji. Adrenalina powoli przestaje działać, wszystkie rany zdają się ciążyć na ciele ciągnąc każdy jego fragment w dół. Niczym ołów przybity do skóry za pomocą grotu strzały. Nogi zdają się być cięższe niż kiedykolwiek wcześniej. Włóczenie nimi po piasku nie dodaje majestatu, ale każdy krok powoduje ból... Więc jednak wydaje się to być najlepszym pomysłem. Kawał brudnej szmaty, który posłużył za bandaż zdaje sie póki co spełniać swoje zadanie. Przynajmniej kiedy jest spokojnie ból w łokciu nie daje o sobie znać. Zapewne zawyje wraz z wrzaskiem Koloseum. Kolejny raz przyświeca jeden cel - przetrwać. Myśli uciekają poza mury, pragnienie wolności jest co raz większe. Im więcej zwycięstw tym bardziej wydaje się być ona realna. Ale nie, nie można teraz. Potem. Skupienie, rozluźnienie tego co jeszcze da się rozluźnić na poranionym ciele. Głowa w górę, czas zacząć taniec śmierci.